Trudny początek
W pierwszej kolejce Promień przegrał swój mecz z Orkanem Chorzemin wynikiem 4:1. Wynik jednak nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Przez większość pierwszej połowy to właśnie zawodnicy z Krzywinia dominowali na boisku, spędzając większość czasu na połowie przeciwnika.
Początek meczu stał pod znakiem rozpoznania przeciwnika, padało mało strzałów, było kilka niedokładnych zagrań. W 17. minucie ładnym strzałem popisał się Szymon Losy, lecz piłka trafiła tylko w poprzeczkę. Promień ewidentnie grał lepiej od gospodarzy, stwarzali składne akcje, prowadzili presing pod polem karnym Orkana. W 34. minucie swoją szansę miał Łukasz Andrzejczak po dośrodkowaniu Gendery, ten jednak trafia w boczną siatkę.
Gospodarze natomiast starali się grać z kontry, długą piłką i dzięki temu wywalczyli sobie kilka rzutów rożnych, z których nie potrafili strzelić bramki. Kluczowy moment meczu przyszedł w 38. minucie, kiedy jeden z napastników Orkana urwał się obrońcom Promienia i akcją sam na sam wpakował piłkę do siatki. Po tym golu coś się posypało w grze Promienia, nie byli już tak skuteczni. W 44. minucie sędzia odgwizdał faul na zawodniku Orkana, który szybkim zagraniem do napastnika rozpoczął akcję i było już 2:0. Można było pomyśleć, że będzie to gol do szatni, ale Orkan minutę później podniósł wynik na 3:0. Przed przerwą drugą szansę miał Andrzejczak, ale także tej nie wykorzystał.
W drugiej połowie gospodarze grali jeszcze bardziej defensywnie niż w pierwszej, zatrzymując wszystkie ataki Promienia. W 54. minucie żółtą kartkę zobaczył Hubert Chudziak, po "nierozważnym" ataki na przeciwnika. Niestety w 58. minucie Orkan podwyższył wynik na 4:0 po ładnej akcji, wymieniając kilka podań przed polem karnym Promienia. W tym momencie przyszedł czas na zmiany. W 63. minucie Mielcarek wszedł na Genderę, a kilka minut później Krzyżyński wszedł za Losego, a Rowinski za Prałata. Promyk nadziei przyniósł gol Błażeja Karasia, który po ataku pozycyjnym zdecydował się na strzał posyłając piłkę w samo okienko. Swoją szansę w końcówce meczu miał Gościniak, który próbował uciec obrońcom po prostopadłym podaniu, ale obrońcy Orkana okazali się odrobinę szybsi i zatrzymali atak Gościniaka.
Komentarze